poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 10:Jego telefon naprawdę wyprowadził mnie z równowagi.

Na spotkanie z Chrisem nie szykowałam się jakoś specjalnie. Wykąpałam się, umyłam włosy. Przygotowałam sobie mocno turkusowy sweterek, w którym rękawy nieco zsuwały się z ramion i jaśniejsze jeansy, dla kontrastu.  Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy podkręciłam lokówką. Do tego wszystkiego założyłam jeszcze subtelne czółenka na niewysokim obcasie i złote wiszące kolczyki. Chciałam mu się podobać, ale nie chciałam robić z siebie kogoś, kim nie jestem. Jak to mówiła moja mama: „ Twój urok osobisty działałby nawet w worku na ziemniaki.” Przygotowania nie zajęły mi dużo czasu, mogłam jeszcze pogawędzić z mamą i siostrą w salonie.
Po niedługim czasie Chris przyjechał i zabrał mnie do siebie. Jego strój dodawał mu chłopięcego uroku. Sweterek w niebieskie i czarne pasy, biały kołnierzyk wystający spod niego i ciemne jeansy. I te jego błękitne oczy. Utonąć w nich można. Całą drogę rozmawialiśmy. Głównie o mnie.
             - Ciągle się wykręcasz, a ja nic o Tobie nie wiem właściwie. Kiedy mi coś opowiesz?- Zagadnęłam go w końcu.
              - Jak dojedziemy- obiecał.
Wprowadził mnie do swojego eleganckiego i nowoczesnego apartamentu. Był urządzony gustownie i z klasą. Na stole w jadalni było nakryte dla dwóch osób, a z kuchni unosił się przyjemny zapach, prawdopodobnie jakiejś pieczeni.
Przy jedzeniu bardziej żartowaliśmy niż rozmawialiśmy. Miałam wrażenie, że odwleka swoją opowieść o Caroline. Nie ukrywam, że zaczęło mnie to irytować. Już miałam mu coś powiedzieć, gdy skończyliśmy posiłek i zaprosił mnie do salonu, gdzie na szklanym stoliku leżało pudełko.
             - Usiądź, a dowiesz się wszystkiego, czego chcesz - zaproponował.
Bez słowa usiadłam. Kierowała mną ogromna ciekawość, ale też chęć odkrycia jego sekretu. Przysiadł się do mnie, sięgnął po pudełko, otworzył je i zaczął wyciągać różne rzeczy. Plik zdjęć, jakieś tekturki, papiery i malutkie czerwone pudełeczko.
             - Z Caroline poznaliśmy się, jako młodzi ludzie, ona zaczynała pierwszy rok liceum, ja ostatni. Na początku wcale się nie lubiliśmy. Była po prostu znajomą znajomych - zaczął mówić i pokazywać mi zdjęcia jego i dziewczyny niesamowicie podobnej do mnie- zaiskrzyło między nami dopiero, gdy pomagałem jej uczyć się do matury. Bardzo zależało jej na wynikach, chciała startować do najlepszych uczelni. Była bardzo ambitna. I tak zleciało, aż dziewięć lat. Byliśmy zaręczeni, młodzi i szczęśliwi. Przygotowywaliśmy się do ślubu…- głos stopniowo mu się łamał, a ja powoli zaczynałam rozumieć - tamtego dnia odebrałem ją z kawiarni, jechaliśmy do organizatorki naszego ślubu. Mieliśmy wypadek..- bardzo się starał, ale zauważyłam, że zaczął płakać. - To moja wina, że zginęła. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Najwyraźniej przeżyłem tylko po to by całe życie za to pokutować. Rozumiesz już, dlaczego nie pojawiałem się u Ciebie po naszym wypadku i dlaczego przy naszym pierwszym spotkaniu tak dziwnie się zachowywałem. Wyglądasz jak jej siostra bliźniaczka. Myślałem, że straciłem zdrowy rozsądek…- przetarł twarz dłońmi.
Słuchałam go w milczeniu i analizowałam wszystko kawałek po kawałku. U mnie również pojawiły się łzy. Łzy wzruszenia. Chciałabym żeby kiedyś ktoś kochał mnie tak mocno jak Chris kocha Caroline. Był naprawdę załamany. Nie wiedziałam, co zrobić żeby go pocieszyć. W tym momencie sam położył swoją głowę na moich kolanach i cicho płakał. Zdradzało go tylko charakterystyczne potrząsanie. Byłam całkowicie zmieszana. Nagle stał mi się niesamowicie bliski. Jednak, jeśli coś do mnie poczuje to czy będzie to równie silne? Nie chciałam wysyłać mu błędnych sygnałów. Postawiłam na spontaniczną reakcję i pogłaskałam go po jego złocistych włosach. Czułam jak z sekundy na sekundę jego klatka piersiowa unosi się coraz bardziej miarowo. Uspokajał się.
            - Przepraszam, nie chciałem Cię tym przytłoczyć- odezwał się po kilku minutach, spostrzegając zakłopotanie na mojej twarzy.
            - Ty też nie wiesz o mnie jeszcze wielu rzeczy - lekko uniosłam kąciki ust.- Nie martw się, to nic między nami nie zmienia. Po prostu jest mi strasznie przykro i nie wiem, co powiedzieć.- Znowu spojrzałam mu prosto w oczy.
             - Cieszę się, że nie uciekłaś - przez smutek zaczęła przebijać się nadzieja na lepsze dni.
             - Mam nadzieję, że Ty nigdy nie uciekniesz - dopiłam ostatni łyk wina.
Przemilczał to i dolał mi jeszcze krwistego trunku.
              - Ucieczka nie jest rozwiązaniem - skwitował w końcu.
W trakcie mojego pobytu w jego mieszkaniu, wypiliśmy już kilka kieliszków wina i nie wiem jak jemu, ale mi zaczęło odrobinę szumieć w głowie. Blondyn schował pamiątki do pudełka i odłożył je gdzieś obok. Przyglądał mi się uważnie przez chwilę.
- Powiesz mi?- Zagaiłam.
- Ale co?- Nie odrywał ode mnie wzroku.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz?
- Bo dawno nie widziałem tak wyjątkowych iskierek w oczach żadnej kobiety - usiłował być romantyczny, ale zabrzmiało to bardziej jak głupia wymówka.
Nie odzywałam się, próbowałam zrozumieć, choć w połowie jego zachowanie. Miałam wątpliwości, co do tego czy podrywa mnie czy Caroline, którą tak przypominam. Spostrzegłam, że zbliża twarz ku mojej, a dłoń ułożył na moim policzku. Już zamknął oczy, a nasze usta miały się spotkać, gdy zadzwonił mój telefon. Gwałtownie się odsunął, pozwalając mi na swobodę rozmowy. Sięgnęłam po przeklęte, dzwoniące urządzenie i odeszłam w stronę okna.
Przez pierwsze minuty odebranego połączenia słyszałam jedynie ciężki, płytki oddech. W końcu usłyszałam głos mężczyzny, którego nigdy w życiu nie spodziewałabym się usłyszeć.
- Cześć Elizabeth. Odezwij się, dawno nie słyszałem Twojego przyjemnego głosu.
- Znowu dzwonisz z więzienia?- Próbowałam być silna i nie okazać mu swojego niepokoju.
- Wiesz... Sytuacja się trochę zmieniła i.. Jakby to powiedzieć, więzienie już nie jest moim domem - ironicznie się zaśmiał, a ja zbladłam i o mało, co nie zemdlałam.
- Kłamiesz - zarzuciłam mu.
- Wiesz dobrze, że nigdy bym Cię nie okłamał - nie chciałam go dłużej słuchać i rozłączyłam się szybko.
- Wszystko w porządku?- Drgnęłam, gdy poczułam na ramieniu dłoń Chrisa.
- Nie..- wyszeptałam.- To znaczy, tak. Wszystko ok- powiedziałam już głośniej.
- Ten telefon wyraźnie Cię zaniepokoił.
- Wydawało Ci się - usiadłam z powrotem na kanapie.
Co mam robić? Moja rodzinka wyjechała dziś na kilka dni do dziadków. Nie wyobrażam sobie zostać sama w domu po tym, czego się właśnie dowiedziałam.
- Zamówisz mi taksówkę?- Poprosiłam.
- Już? Tak szybko chcesz jechać?- Zdziwił się, a jego źrenice się powiększyły, chyba liczył na inny koniec wieczoru.
- Późno już po prostu - musiałam ukrywać drżące z nerwów ręce.
- Liz..- uwielbiałam, gdy tak do mnie mówił.- Nie możesz zostać?- Położył dłoń na moim kolanie, patrząc mi prosząco w oczy.- Bez żadnych podtekstów oczywiście. Ta kanapa jest bardzo wygodna, więc nie umrę jak jedną noc na niej spędzę - uroczo się uśmiechnął.
- Nie wiem. Chyba nie powinnam.- Powstrzymywałam się żeby nie ryknąć śmiechem, z powodu jego miny.
- Oj daj spokój, będzie pyszne śniadanie. Obiecuję.
- Jeśli tak samo dobre jak kolacja, to chyba się skuszę - uśmiechnęłam się.
W sumie i tak boję się być sama w domu. Heather nie widziałam odkąd pojechała sobie z jakimś facetem gdzieś, nie wiadomo gdzie. Liam zajął się remontem domu rodziców a Tom.. raczej nie chciałam z nim przebywać sam na sam.
- Super. To skoro już jesteś zmęczona, to idę przygotować Ci łóżko.- Poleciał jak skowronek w stronę sypialni.
Odetchnęłam z ulgą i oparłam się całym ciężarem o oparcie sofy. Przetarłam twarz dłońmi, usiłowałam uspokoić nerwy i ten szalejący mętlik w głowie. Jacob był naprawdę niebezpieczny, nie bez powodu trafił do więzienia. I to przeze mnie. Jeszcze kilka lat temu wcale się go nie bałam. Teraz niczego już nie byłam pewna. Modliłam się tylko o to żeby go nie spotkać. Nigdy. Wiedziałam jak potrafi czarować. Jedno spojrzenie w jego oczy i robisz coś, czego normalnie byś nie zrobiła.
- Lizzy, dobrze się czujesz?- Dotyk Chrisa otrząsnął mnie z zamyślenia.
- Tak, tak. Przepraszam. Możesz mi dać coś do przebrania?
- Jasne. Jeśli chcesz spać w mojej koszulce i spodenkach - puścił do mnie oczko.
- Nie ma problemu - roześmiałam się.
Podał mi swoje rzeczy i pokazał łazienkę. Zamknęłam się w niej, zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod ciepły strumień wody. Potem umyłam twarz i założyłam to, co mi dał. Stałam przed lustrem i patrzyłam na siebie. Jego telefon naprawdę wyprowadził mnie z równowagi. Nie wiem, co Jake knuje, ale na pewno niedługo się dowiem.
________________________________________________________________
 Witajcie w nowym 2014 roku :)
Wprowadziłam nową postać i uzupełniłam zakładkę ' Bohaterowie'. Nie obrażę się, jeśli tam zajrzycie i powiecie co o nich sądzicie :)
Cóż więcej mogę powiedzieć?
Czytajcie i komentujcie.
Całuję :*

4 komentarze:

  1. Można by krótko powiedzieć, że kolacja Ellie i Chrisa jak najbardziej się udała. Cieszę się, że mężczyzna w końcu odważył się powiedzieć prawdę o Caroline. Elizabeth powinna była się tego dowiedzieć chociażby ze względu na to, że wyglądała zupełnie jak ona. A to raczej dość rzadko spotykane zjawisko, kiedy nie jest się ze sobą spokrewnionym. Chociaż w sumie nic nie mówię, wszystko może się zdarzyć.
    Głupotą byłoby, gdyby Ellie pojechała sama do pustego mieszkania, naprawdę. Już lepiej, że została u Chrisa. Przynajmniej nie będzie aż tak bardzo się bała. Swoją drogą, powinna powiedzieć mu o Jacobie. Jeżeli faktycznie wyszedł z więzienia to szykuje się niezła akcja, tak coś czuję. Czekam na rozdział kolejny, oczywiście życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu Chrisuś powiedział co powinien już dawno powiedzieć. Cieszę się niezmiernie. Caroline była jego miłością, lecz Ell od samego początku powinna wiedzieć. Jest jej lustrzanym odbiciem, ale tylko z wyglądu. Całe szczęście ♥. Czytając o Jackobie czuję mega kłopoty. To nie będzie nic miłego, ale na pewno zaskakującego. Czekam na kolejny rozdział Słonko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Choć próbuję wydostać cię z własnej głowy, prawda jest taka, że bez ciebie się gubię. Jestem połową serca bez ciebie", czyli rozdział jedenasty na http://all--coming-back.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ajaj, powrót tego całego Jacoba może całkowicie zmienić życie Elizy. Spojrzałam w zakładkę z bohaterami i kiedy zauważyłam kim jest Jacob uznałam, że to idealne połączenie właśnie tego aktora do roli Jake'a. Rozdział ogólnie świetny, choć może odrobinę krótki, ale to nic :) Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D

    I korzystając z okazji chciałabym zaprosić cię na rozdział siódmy u siebie :)

    turn-back-time-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń